Nawet dziś jeszcze, przy tak poważnym zaawansowaniu badań nad europejskim szkłem międzywojnia, analizując proweniencję niemeńskich modeli, niepodobna ponad wszelką wątpliwość rozstrzygnąć, czy mamy do czynienia ze świadomym i bezceremonialnym kopiowaniem, czy też jedynie z przejęciem powszechnie stosowanych kształtów, motywów dekoracyjnych i technik zdobniczych.
– napisał Paweł Banaś w rozdziale książki „Rzeczy niepospolite”(2013r.), opisując działalność Michała Titkowa w hucie „Niemen”.
Nie wypada nie zgodzić się z tym stwierdzeniem, o ile w ogóle jesteśmy w stanie przypisać konkretne wyroby do poszczególnych wytwórni. Mam wrażenie, że nie brakuje badaczy szkieł europejskich, ale już polskich – niekoniecznie. Jest kilka tekstów Pawła Banasia, w tym napisana 30 lat temu książka „Szkło huty Niemen”, podobnie jak publikacje dotyczące huty Czechy Ignacego Hordliczki, piotrkowskiej Hortensji czy huty Zawiercie. Książki, po pierwsze dostępne tylko w bibliotekach, po drugie redagowane bardzo dawno temu.
Czy wiedza, na temat polskiego szkła pierwszej połowy XX wieku jest bardziej obszerna niż ponad 30 lat temu, kiedy problemy z jej badaniem przedstawił we Wrocławiu wyżej cytowany autor? Mam duże wątpliwości, chyba że opracowania leżą w szufladach, a wiedza w głowie nielicznych. Szczerze mówiąc, to sądzę, że mało kto jest zainteresowany badaniem produkcji polskich hut szklanych. Wnioskuję tak z oferty wystawienniczej i edukacyjnej polskich muzeów a także np. z zainteresowania niedawno zakończonej wystawy „Niemeńskie Art Deco” w Białymstoku. Zwiedzałem tą ekspozycję prawie miesiąc od otwarcia, i wtedy żaden badacz nie pojawił się w muzeum.
Na chwilę obecną, można zdobyć kopie katalogów kilku polskich hut, dzięki temu możliwa jest hobbystyczna analiza i porównywanie konkretnych modeli, tak jak ja to czynię. Niestety wiele obiektów, i to całkiem popularnych, o ciekawej atrakcyjnej stylistyce, nawiązujących do modeli katalogowych, nie można na sto procent przypisać do konkretnej wytwórni. Mam kilka takich szkieł, będę je opisywał i próbował znaleźć analogie do motywów już znanych eksponatów. Przy czym, podobieństw czy kopi detali nie należy traktować jako przesądzających o proweniencji danego szkła.
Dziś opiszę część kompletu toaletowego, powstałego w hucie Hortensja, oznaczonego numerem 461 w katalogu firmowym. Posiadam dwa flakony na perfumy oraz naczynie – korytko na grzebienie. Zakład wytwarzał garnitury na toaletę składające się z pięciu elementów, dwa flakony na pachnidła (jeden z pompką drugi z korkiem), puzderka, korytka oraz pojemnika na biżuterię.
Natychmiast rzuca się w oczy podobieństwo do modelu karafki 1531 Huty Szklanej Stollego. Nawet duże podobieństwo. Przekrój dna jest prawie identyczny, boczne węższe ścianki także, korek jedynie mniejszy. Jedyna różnica to ilość podziałów na frontowej ściance przedmiotów, no i oczywiście wielkość oraz przeznaczenie.
Huta Niemen dosyć ciekawie przenosi wzór na tackę oraz kieliszki, huta Hortensja dodatkowo tworzy puderniczkę, i korytka. Tak naprawdę wszystko współgra, i łatwo rozpoznać każdy element garniturów.
Jednak obydwa komplety powstały w różnych polskich hutach. Kto na kim się wzorował, trudno powiedzieć. Należy podkreślić, że obydwie miały dobrych projektantów, dziś byśmy powiedzieli designerów czy stylistów, bo obydwie huty mają prawie taką samą bazę (flakonik – karafkę), a styl przenieśli na kolejne szkła różnych zestawów.
Jeśli postawimy kieliszki w korytku, jest ok. Podobnie z flakonem na tacy.
Ciekawym motywem jest dekoracja, którą nazwę „odciśnięte zęby w jabłku”, ujawnia się w każdym elemencie obydwu kompletów. Flakonik ma odciśnięte 3 zęby na obydwu bocznych powierzchniach, karafka 4 zęby ale tylko na jednej. Za to korytko Hortensji ma po 4 zęby, kieliszki natomiast 3. Niemeńska tacka, ma tych odciśniętych zębów całe mnóstwo po obwodzie. Może ktoś policzy?
A teraz wyobraźmy sobie, że nie mamy żadnego katalogu firmowego, a mamy dowolne szkła z tych garniturów. Czyż nie wnioskujemy, że szkła wykonała jedna huta?
A jeśli mamy jeden katalog, obojętnie który. Czy nie mamy uzasadnionych motywów, by twierdzić, że preweniencja jest taka sama?
No dobra, po co ja to piszę, przecież powszechnie znane są katalogi, choć rzadko wśród antykwariuszy, i każdy wie, że zestaw do likieru pochodzi z Brzozówki a toaletowy z Piotrkowa. Sednem mojego tekstu, jest to, że jest bardzo dużo szkieł, których nie można znaleźć w żadnych katalogach, ale mających pewne elementy wspólne z przedmiotami które tam znajdziemy.
Czy można wtedy przypisać niekatalogowany, na chwilę obecną, wytwór do danej huty? Można i nie można. Jak kto chce, ale najlepiej podeprzeć nasz domysł odpowiednią argumentacją, uzasadnioną i prawdopodobną wersją. Raczej odradzam stu procentową pewność, dopuszczam nazwę huty z pytajnikiem.
Dziś opisałem szkła, które wiemy skąd pochodzą, choć są bardzo podobne, w kolejnym tekście będzie próba pokazania, jak opisać bliźniacze (dwujajowe) szkła z których tylko jedno jest katalogowane.
Odnośnie wystawy w Białymstoku.
Proszę mi powiedzieć, czy w opisach szkieł (w skoroszytach), były jakieś informacje, że niektóre szkła pochodzą z Huty Hortensja? A może Panie osobiście o tym informowały?
Zwróciłem na to uwagę, przesłałem nawet skany z katalogu Hortensji, dyrektor muzeum o tym na pewno wie.
Jeśli chodzi o niemeńską monografię, słyszałem o niej z dobrego źródła już
Witam. Jak zwykle świetny tekst.
Natomiast w kwestii badań to "wizytując" rzeczoną wystawę w przedostatnim jej dniu uzyskłałem takie informację od Pań z obsługi w odpowiedzi na pytanie, dlaczego przy okazji wystawy Muzeum nie wydało jej katalogu :
1.wystawę odwiedził profesor Banaś, robiono zdjęcia, i jakoby szykował wydanie, może poszerzonej na bazie wydania z 1984 r.,
Z moich zdjęć wynika, że w przypadku przynajmniej 6 pozycji atrybucję przypisano Hortensjii. O tym, że Ktoś z zainteresowaniem i znawstwem oglądał wystawę świadczy też wzmianka Pań, iż pewien Pan zwiedzajac przypisywał część wystawionych szkieł już białoruskiej fabryce.
rf
Dokładnie zauważyłem 6 wyrobów Hortensji, z tym że wazon 430 był w 3 egzemplarzach, a jeden z nich znacząco wyższy (możliwe że z huty jugosłowiańskiej). Oprócz wazonu były garnitury do likieru 119 i 821; wazon 431, salaterka 139 i cegła.
Miałem także duże wątpliwości co do okresu wytworzenia niektórych eksponatów. Głównie ze względu na kolor i jakość wykonania. Wnoszę, że to była produkcja
W gablotach przy eksponatach były tylko numery, a opisy dotyczące poszczególnych numerów w skoroszytach.
rf
Sugerowałem żeby przynajmniej zapisać te informacje w skoroszytach, i cieszę się że Muzeum tak zareagowało. Przy tak obszernej wystawie sugerowałem także, aby powyjmować każde szkło, zrobić dokumentację fotograficzną, wymierzyć i opisać. Nie wiem czy tak się stało, bo kustoszki z Grodna bardzo bały się, żeby przypadkowo nie zniszczyć eksponatów. Na moich zdjęciach przez szybę jest dużo refleksów,