Nie liczyłem, ale Huta Ząbkowice miała chyba najwięcej z polskich fabryk modeli szkieł na nóżkach. I obojętnie jak by je zwał, klosze czy patery (płaskie naczynie na nóżce) i do czego je używał, to były bardzo popularne szkła. Ząbkowickie wyroby charakteryzowały się rozmaitym wzornictwem, a motywy zdobnicze powtarzano na wszelkich możliwych naczyniach: talerzach, paterach, kloszach, misach, bombonierach, cukiernicach, tacach a nawet szklankach, kubkach, kabaretach, chrzanówkach itd. Ponadto, szczególnie klosze do owoców, były produkowane nawet w czterech rozmiarach; kołnierz naczynia mógł być klasyczny, rozwinięty, ząbkowany albo pofalowany. Pisałem przy okazji prezentacji czerwonej bomboniery, że być może ta mnogość ornamentów i niezmienny styl przyczynił się do zaprzestania działalności w latach trzydziestych.
Można jednak znaleźć w katalogu Huty Ząbkowice szkła prawie bez zdobień i właśnie takie naczynie dziś pokażę. Jest to klosz do owoców występujący w katalogu w całej serii wyrobów pod numerem 1179.
Muszę w tym miejscu przyznać, że klosz trafił do mnie przypadkiem, no może nie do końca przypadkiem, ale zawdzięczam go Panu Siegmarowi Geiselbergowi (Pressglas-Korrespondenz), któremu jeszcze raz przy tej okazji dziękuję, a który może się czuć przynajmniej wirtualnie współposiadaczem tego szkła. Pan Geiselberger stwierdził, że jest to egzemplarz muzealny i powinien trafić do mojej kolekcji. Paterka została już przez niego opisana.
Wyjątkowość eksponatu polega na tym, że z całą pewnością został wykonany przed I Wojną Światową w Hucie Ząbkowice, a konkretnie w latach 1910 – 1914. Świadczy o tym odciśnięty w szkle stempel: „Oтъ МФ 1910 на 10 летъ“.
Warto w tym miejscu podkreślić, że tego typu znak nie niesie ze sobą żadnej dodatkowej historii, typu prezent od cesarzowej Rosji czy dar dla / od urzędników Ministerstwa Finansów Rosji albo upominek dla kredytobiorców banków – czyli z zupełnie nieprawdopodobnych wręcz idiotycznych powodów. Nie jest to także oznaczenie najlepszej jakości czy przywilejów celnych. Każdą taką lub prawdopodobnie jeszcze inną interpretację łatwo obalić. Tak naprawdę, jest to przywilej wyłącznej produkcji konkretnego modelu przez dany okres. Dziś powiedzielibyśmy, że jest to „prawo ochronne na wzór użytkowy”.
Poprosiłem już Grzegorza, aby dokładnie opracował, korzystając ze źródeł rosyjskich, znaczenie tego stempla. Zatem już niedługo a właściwie za kilka godzin, pojawią się na blogu wiarygodne i użyteczne informacje na ten temat.
Tak więc, samo oznaczenie nie jest specjalnie wyjątkowe, ale daje pewność w określeniu daty powstania wyrobu. Ponadto, w połączeniu z katalogiem Huty Ząbkowice, znamy bezsprzeczne pochodzenie. Jest to o tyle ważne, że tak jak napisałem przy okazji postu na temat bomboniery 382, Ząbkowicka Fabryka Szkła wytwarzała identyczne szkła zarówno przed I Wojną Światową, jak i w okresie międzywojennym. Niektóre wyroby były produkowane nawet po II Wojnie Światowej. Zatem historia niektórych modeli to nawet 50 lat i dokładne określenie daty produkcji konkretnego szkła jest wręcz niemożliwe, a przynajmniej bardzo trudne. Poniżej skan katalogu z lat 20-tych, oraz skan katalogu z 1949 roku, gdzie pokazany jest klosz do lodów w identycznym wzorze jak ten produkowany od 1910 roku.
Sygnatura, bo w pewnym sensie można tak określać stempel na moim kloszu do owoców, oznacza, że patera została wykonana najwcześniej w 1910 roku i mogłaby być odbijana do 1920, ale jak wiadomo w 1914 wybuchła I Wojna Światowa, w tym także roku wojska niemieckie wkroczyły do Ząbkowic i najprawdopodobniej praca w hucie została zaniechana albo przynajmniej czasowo wstrzymana. Nie wyobrażam sobie także sytuacji, aby przez burzliwy front wojenny, były przewożone szkła w głąb Rosji, tym bardziej że społeczeństwo w Kongresówce nie mogło się doczekać niepodległości Polski i w końcu pozrywać szyldy pisane cyrylicą. Ponadto w Rosji wybuchła rewolucja październikowa i bolszewicy niszczyli wszystko co wiązało się z władzą carską.
Z tego wniosek, że mój klosz do ciast wyprodukowano w latach 1910 – 1914, i właśnie ta pewność datowania świadczy o wyjątkowości. Dzięki temu mogę stwierdzić, że kolor zielony, uzyskiwany w Hucie Ząbkowice, znacznie różnił się odcieniem od zielonego z hut Hortensja czy Niemen. Gdyby można było porównać moje szkło z zielonymi wyrobami ząbkowickimi z międzywojnia, można by stwierdzić, czy zachowano taki sam skład masy szklanej. Gdyby kolory różniły się, byłby to przyczynek do określania czasu powstania innych szkieł ząbkowickich. Ale i tak, na początek, należałoby mieć więcej próbek zielonego szkła sprzed I Wojny Światowej, tak dla pewności, że właśnie taka ciemno-zgniło-zielona barwa jest charakterystyczna dla tej huty szkła i dla tego okresu produkcji.
Przechodząc do opisu patery, już na początku musze stwierdzić, że nie jest to jakieś cudo, owszem na pierwszy rzut oka, albo jak tak sobie stoi na stole z owocami, wygląda oczywiście ładnie. Ta ładność przejawia się głównie falbanką krawędzi klosza i ogólnie proporcjami. Szkło ma wysokość 15,5 cm a szerokość 18 cm, podstawa o średnicy 10 cm. Dno, a właściwie obwódka podstawy – szlifowana. Jeśli jednak wejdziemy w szczegóły wykonania – w sam projekt, natychmiast widać błędy przy projektowaniu tego wzoru.
Wyrób opracowano jako fasetowany na dziewięć powierzchni, oczywiście prasowany a nie szlifowany. Forma do wyciskania masy szklanej została podzielona na trzy części, równe części, dzięki czemu nie ma widocznych szwów, ponieważ szwy powstające na styku elementów formy biegną wzdłuż krawędzi faset. Można oczywiście wyczuć szwy pod palcami, krawędzie w tym miejscu są bardziej ostre ale nie są widoczne. Wypatrzyłem jedynie krótkie i mało rzucające się w oczy wałeczki na samym dole podstawy. Dopełnieniem formy był mało znaczący spód oraz tym razem znaczące obrzeże klosza. Zatem cała forma składała się z 5 części.
Jak ważne jest to, aby prawidłowo zaprojektować formę, pokazuję na poniższym zdjęciu (ząbkowicka bomboniera 382). Gdzie połączenie elementów formy wychodzi na powierzchni fasety a nie na krawędzi. Szew jest widoczny i wyczuwalny. Takiego przypadku łatwo było uniknąć jeśli projektant szkła współpracowałby z technologiem od form. Projektant nie zdawał sobie sprawy, że jeśli czarkę zaplanuje na dziesięć podziałów, a podstawę na dziewięć, to szwy nigdy się nie pokryją z krawędziami.
Aby łatwiej wyobrazić sobie problem z projektowaniem formy do szkła prasowanego, wyobraźmy sobie sytuację, że mamy okrągły tort, ozdobiony pięcioma owocami. Musimy tort podzielić na trzy osoby. Nie da się podzielić tak aby każdy otrzymał taki sam kawałek. Ktoś musi dostać mniej lub więcej owoców. Można kombinować i dać komuś więcej ciasta a mniej owoców, ale zawsze pozostanie jakaś „rysa” na sprawiedliwości albo „wałek”.
W przytoczonej czerwonej bombonierze, podstawa jest podzielona na dziewięć, można było zatem tak skonstruować formę, aby szwy przebiegały po krawędziach podstawy, ale powstał problem podziału ozdobnej i bardzo dekoracyjnej czarki z dziesięcioma podziałami. Pojawiłyby się szwy w bardzo niewygodnych i widocznych miejscach. Wykonawca tej formy zdecydował się pójść na kompromis, podzielił formę na trzy różnej wielkości elementy (trzy, trzy, cztery), i przecinając formę dalej w dół (tak jak okrągły tort), cięcie a w konsekwencji widoczny szew wyszedł na płaszczyźnie fasety podstawy a nie na krawędzi faset (zdjęcie powyżej).
Opisany feler można było uniknąć, projektując nóżkę i podstawę dziesięciokątną zamiast dziewięciokątnej. Jest to ewidentny przykład braku współpracy projektanta z wykonawcą, albo zupełny brak wiedzy projektanta na temat technologi szkła prasowanego.
Sprawdźcie na własnych szkłach tego typu oraz to, jak sobie z tym problemem radziły inne huty.
Wracając do zielonego klosza na owoce, należy stwierdzić, że etap projektowania ilości faset (dziewięć) zarówno na podstawie, nodze i czarce oraz przebieg szwów po krawędziach, został wykonany bardzo dobrze (zdjęcie powyżej). I o ile w ząbkowickim modelu 1179 w wersjach z klasyczną i rozchyloną krawędzią klosza – szkła wyglądają normalnie, to w wersji z falbanką coś jest nie tak.
Falbanki zostały utworzone po wyjęciu patery z formy, masa szklana powinna być jeszcze plastyczna, choć prawdopodobnie musiano ją miejscowo podgrzewać, ponadto ranty klosza pomiędzy falbankami spłaszczono, aby wobec siebie tworzyły kształt kwadratu. Zatem z jednej i tej samej formy tworzono trzy rodzaje modelu 1179 (patrz skan katalogu powyżej):
- z klasycznym okrągłym obrzeżem;
- okrągłym obrzeżem lekko rozchylonym (dlatego paterka jest niższa);
- obrzeżem w kształcie kwadratu z falbankami w rogach.
W moim zielonym szkle występuje jednak zgrzyt wizualny, ponieważ krawędź czarki otrzymała cztery falbanki, rozmieszczone niesymetrycznie względem krawędzi faset. Nie jest to jednak wada wykonania, lecz błąd projektanta, który zaplanował dziewięć krawędzi faset, których nijak nie da się podzielić na cztery (falbanki) by wszystko wyglądało symetrycznie i bez zastrzeżeń.
Rozwiązaniem byłoby zaprojektowanie patery z ośmioma fasetami i czterema falbankami (a może tak było pierwotnie, czytaj dalej), ale w takim przypadku forma powinna dzielić się na cztery części (nie na trzy), aby szwy powstawały dokładnie na krawędziach.
Tym oto wywodem, mam nadzieję zrozumiałym, pokazałem na jakie problemy mogli się natknąć producenci szkła, jeśli nie mieli odpowiednio dobrze współpracujących kadr. Jak to czasami mały szczegół może mieć wpływ na decyzje zakupowe, a może nawet na przetrwanie przedsiębiorstwa. Bo jeśli takie błędy były powtarzane przy wielu modelach, klienci po prostu kupowali coś innego. Wad projektu można było łatwo uniknąć i mam wrażenie, że w hutach Hortensja czy Niemen takie problemy nie występowały.
Na koniec opiszę jeszcze jeden ząbkowicki błąd, a chodzi o rysunki w katalogu. Nie wiem, którą wielkość klosza do owoców posiadam, wersję I lub II, bo ta III jest już dosyć duża. Najbardziej prawdopodobne, że moja paterka jest średnia. Zatem z katalogu wynika, że szkło powinno mieć osiem podziałów (faset) a moje ma dziewięć. Jest to w tym przypadku ewidentny błąd w katalogu i sądzę nawet, że brzemienny w skutkach. Bowiem jeśli, ktoś (sklep, skład) złożył zamówienie bezpośrednio w hucie na podstawie katalogu, a otrzymał po oględzinach nie taki towar, a jeśli do tego nie mógł go sprzedać, bo jednak klienci zwracali uwagę na szczegóły wykonania, to po prostu rezygnował z dalszych zakupów hurtowych.
Proszę jeszcze zwrócić uwagę na największy klosz do owoców (III), na rysunku z góry ma on dziewięć lub dziesięć podziałów-faset, a z pozostałych rysunków wynika, że osiem. Tak jak napisałem powyżej, wszystkie rodzaje modelu 1179 (klasyczny, rozchylony, falbankowy) wychodziły z tej samej formy.
Co zatem jest prawdą? Kto popełnił błąd? Projektant, technolog czy rysownik? O ile w przypadku klasycznego i rozchylonego klosza, liczba faset nie ma znaczenia, to w przypadku falbanki ma, jeśli oczywiście oceniamy walory stylistyczne.
Dla nas, po ponad 100 latach, od kiedy Huta Ząbkowice rozpoczęła produkcję tego modelu, prawidłowe rysunki w katalogu mają ogromne znaczenie. Bo gdyby moje szkło nie miało wycisku, moglibyśmy mieć wątpliwości co do pochodzenia klosza. I tutaj właśnie, kolejny raz, objawia się wyjątkowość mojej zielonej patery. Dzięki niej wiemy, że model 1179 miał raczej we wszystkich trzech wersjach i w każdej wielkości dziewięć podziałów-faset.
Szanowny Panie,
bardzo dziękuję za możliwość przeczytania interesującego i rzeczowego opisu tego pięknego klosza do owoców (Ząbkowice 1179). Ja jestem w posiadaniu cukierniczki, która jest z tego samego okresu kupiona była przed 1915 rokiem przez moją prababcię i wygląd jej oraz kolor jest taki sam jak Pana klosza. Dowiedziałam się wielu interesujących rzeczy o tym pięknym wyrobie. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie Mariola Maniaczyk
Ma Pan wiele krytycznych uwag do swojego zielonego klosza. Mimo ich wszystkich mi się bardzo podoba – poproszę!