We wrześniu ubiegłego roku (2011) wybrałem się do Muzeum Wnętrz w Otwocku Wielkim. Zaciekawiła mnie lokalizacja muzeum w przepięknym podwarszawskim pałacu, w otoczeniu urokliwego kompleksu parkowego i kanałów wodnych. Dojazd do muzeum nieoznakowany, ale warto było, bo to co zobaczyłem przerosło moje oczekiwania. Pałac na żywo wygląda rewelacyjnie, i dobrze się stało, że powstał w nim oddział Muzeum Narodowego, bo dzięki temu można niemalże dotknąć kilkusetletniej historii.
Nie będę opisywał co można zobaczyć, polecam zwiedzanie każdemu, a większość informacji jest na stronie Muzeum w Otwocku Wielkim.
W tym roku należy się jednak spieszyć, po Pałac jest czynny od kwietnia do końca października. Zwiedzanie tylko z przewodnikiem, co jest świetnym rozwiązaniem, bo można się dowiedzieć wielu bardzo ciekawych rzeczy.
Osobiście interesuję się okresem pierwszej połowy XX wieku, a muzeum wystawia obiekty starsze, jednak miałem duże szczęście, ponieważ w dwóch salach urządzono gabinet i salon Marszałka Józefa Piłsudskiego przedwojennymi sprzętami pochodzącymi z Belwederu. Niestety, w chwili obecnej nie można już zobaczyć tej części muzeum, ponieważ obiekty wróciły do Belwederu.
Na stronie internetowej muzeum, sprzęty belwederskie były dokładnie opisane, było kilkanaście zdjęć archiwalnych jak i współczesnych. I proszę sobie wyobrazić jakie było moje zaskoczenie, gdy oglądając na żywo, zobaczyłem trzy nowe obiekty. Były to przepiękne art-decowskie kinkiety. Rozpoznałem je natychmiast, ponieważ mają charakterystyczne elementy. Były to prawdziwe Marciniaki.
Z dostępnych mi materiałów, nie wynika aby fabryka Marciniaka chwaliła się dostawą oświetlenia do Belwederu, choć wyposażała wiele innych budynków administracji państwowej. Nie wiem dlaczego zawisły w pokojach Piłsudskiego. Zamierzam dowiedzieć się skąd pochodzą i gdzie można je obecnie podziwiać. Na jednym z archiwalnych zdjęć rozpoznaję lampki biurkowe Marciniaka, ale są to zdjęcia adiutantury Marszałka.
Co ciekawe, przewodnik, który miał szeroką wiedzę na temat całej ekspozycji w Pałacu, mebli i szczególnie malarstwa, nie wiedział jak unikalne kinkiety mają na ścianach. Nie wiem co kierowało kustoszem wystawy, by powiesić to oświetlenie, mogę się jedynie domyślać, że widział na archiwalnych zdjęciach żyrandol w podobnym typie w Zameczku Prezydenckim w Wiśle. Jedyny błąd jaki popełniono to powieszenie kinkietów do góry nogami. Nie zmienia to faktu, że pokazanie publiczności takich okazów jest jak najbardziej wskazane, a mnie osobiście uradowało.
Kinkiety występują w katalogach nr 28 i 31 pod numerem 2104, jako mosiężne, polerowane lub niklowane, szkła (spodki) matowe. Lampy są okazałe, mierzą 56 cm wysokości i 26 cm szerokości. Z powodu braku perspektywy na rysunkach w katalogu, nie widać dokładnie mocowania do ściany oraz trzech pionowych rzędów wypustek tworzących korpus kinkietu. Moje zdjęcia dokładnie to pokazują. W lampie zastosowano oprawki na małe (E14) żarówki z gwintem „mignon”.
Na poniższym zdjęciu pokazuję żyrandol z Zamku w Wiśle, w bardzo podobnym typie oraz żyrandole do kompletu z kinkietem. To są dopiero cuda.
W najbliższym czasie odwiedzam Belweder, jestem ciekaw jak wyglądają wnętrza zaaranżowane przez Kancelarię Prezydenta, będą to te same meble które widziałem w Otwocku, ale mam nadzieje, że ponownie wykryję jakąś ciekawostkę.
To wieszanie kinkietów do góry nogami jest w naszym kraju nagminne. W efekcie doświetlone są sufity.
Pozdrawiam i podziwiam pasję.
Witam. Wieszanie to naprawdę szczegół. Zarządzający muzeum wiedzą o błędzie, pokazałem materiały i mam nadzieję, że kinkiety będą właściwie powieszone. Najważniejsze, że kinkiety są w Muzeum Narodowym (nie pojechały do Belwederu), i można będzie podziwiać je w Otwocku. Niepokoi mnie jedynie to, że tego typu eksponatów Muzeum posiada więcej, ale są zmagazynowane. Decyzje o upublicznieniu bądź nie,