Huta z Piotrkowa, analizując katalog z 1936 roku, oprócz szerokiej oferty szkła prasowanego, oferowała całkiem dużo wzorów szkieł dmuchanych, a wchodząc w szczegóły, to szkieł dmuchanych przy pomocy piszczeli. Są to wyroby bardzo pracochłonne, wymagające wprawy, doświadczenia i całkowicie wykonywane ręczne. Huta Hortensja, można to powiedzieć, wyspecjalizowała się w szkle optycznym. Jak powstawało szkło optyczne opiszę w innym tekście na przykładzie wazonów kuli.
Zatem wydmuchanie szkła optycznego samo w sobie jest techniką dekoracji. Już na poziomie hutniczym powstająca forma użytkowa ma cechy końcowego wyrobu, a na pewno niewymagającego dodatkowych zdobień. I takich właśnie szkieł Hortensji jest najwięcej. Huta chcąca urozmaicić swoją ofertę, nadać bardziej eleganckich czy modnych cech, stosowała dodatkowe upiększenia. Było to lekkie szlifowanie, matowanie czy malowanie.
Mój wazon występujący pod numerem 860 został poddany wszystkim możliwym technikom zdobniczym. Z rysunku w katalogu wynika, że uszy i podstawa są wykonane z czarnego szkła – hialitowego. Zdobienie to, często stosowane w hucie Hortensja, odbywało się na etapie hutniczym, tzn. mistrz szklarski dolepiał i kształtował dodatkowe elementy wyrobu kiedy szkło było jeszcze gorące. W moim wazonie tylko uszy są hialitowe, nóżka i stopka zostały dolepione także hutniczo, ale z tego samego szkła co korpus wazonu; czarna kulka w nóżce jest emaliowana. Wazon ma 20,3 cm wysokości, 7,3 cm średnicy podstawy a rozpiętość ramion – 11,2 cm.
Wazon ma ewidentnie kształt amfory, naczynia w starożytności używanego do przechowywania oliwy czy wina. Jako szkło na kwiaty może się podobać i myślę, że w formie katalogowej wyglądałoby jako tako. Ale ten mój konkretny, nie wiedzieć czemu, został dodatkowo emaliowany, szlifowany i matowany. Użyto form geometrycznych: prostokątów, trójkątów, elips i koła; które ewidentnie nawiązują do zdobień art-decowskich.
Taki misz-masz wszystkich technik zdobniczych, zarówno hutniczych jak i warsztatowych, do tego starożytna forma w połączeniu z art deco – zupełnie do mnie nie przemawia, wszystko się gryzie ze wszystkim. Jednym słowem – kicz. Od początku mi się nie podobał, chyba dwa razy do niego podchodziłem, ale stwierdziłem, że przyda się jako dobry przykład nieudanego projektu. Po za tym, nie mielibyście okazji zobaczyć takiego brzydactwa w żadnym muzeum czy wydawnictwie.
Fajne brzydactwo…
Bardzo podoba mi się ten wazon, na pewno kupiłabym go na starociach
mi się bardzo podoba 🙂
Moja żona mawia, że mam ” dziwny” gust, więc zapewne dlatego ten okaz bardzo mi się podoba.
Przedmiot jest piękny i niewarty takiego podejścia.