Szkła prasowane w powszechnym mniemaniu uchodzą „za te gorsze”. Jest w tym dużo prawdy, ponieważ produkcja w tej technologi była masowa i przeznaczona raczej dla mniej wybrednego klienta. Wszelkie wyroby dmuchane a tym bardziej zdobione szlifami, wymagały pracy specjalistów dmuchaczy i szlifierzy. Aby wyprodukować szkło prasowane należało oprócz projektu, wykonać formę, a bezpośrednio przy produkcji mogły uczestniczyć niewykwalifikowane osoby. Motywy dekoracyjne nie mogły być bardzo skomplikowane, szczególnie jeśli chodzi o delikatne płytkie linie, ostre krawędzie czy idealnie gładkie płaszczyzny podstaw. Takie efekty można stworzyć poprzez wprawne, dokładne szlifowanie. Ponadto w technologii szkła dmuchanego można uzyskać niezwykle cienką ściankę wyrobu w przeciwieństwie do szkieł prasowanych, które są przez to dużo cięższe.
Ale są wyroby prasowane, które dzięki dobremu projektowi są wizualnie niezwykle atrakcyjne. Zapewne każdy kolekcjoner szkła, przeglądając katalog Huty Szklanej J.Stolle Niemen, chciałby posiadać wręcz wybitne żardiniery 1719 i 1827. Dziś opiszę misę 1743, która jest składową efektownej żardiniery 1719.
Prof. Paweł Banaś przeprowadził wywiad pod koniec lat siedemdziesiątych z byłym projektantem szkła niemeńskiego Michałem Titkowem, który w latach trzydziestych odpowiadał za rysunki na potrzeby produkcji huty. W rozmowie, Michał Titkow przyznał się do osobistego autorstwa projektu m.in. modelu 1743. Więcej informacji na ten temat można znaleźć w tekstach Pawła Banasia w książkach „Rzeczy niepospolite” oraz „Sztuka dwudziestolecia międzywojennego”.
Moja misa ma barwę rozalinową, i jest częściowo matowana. W rzeczywistości prezentuje się wspaniale. Zaprojektowana na bazie koła, a ścianka przypomina rozwijające się płatki kwiatu, geometryczne i uporządkowane. Do salaterki dodano parę ażurowych uszu. Jest wysokości 8 cm., samo naczynie ma średnicę ok. 27 cm. a z uszami aż 41 cm.
Szkło o takiej geometrii, możliwe jest do wykonania tylko metodą prasowania, i to jest właśnie przewaga tej technologii nad klasyczną dmuchaną. Zastanawiałem się czy oby uszy nie zostały wykonane oddzielnie, a potem metodą hutniczą przytwierdzone do czary. Zanalizowałem tzw. szwy powstające w miejscach styku elementów formy, i dochodzę do wniosku, że cała żardyniera powstała w jednej formie. Pokazuje to, na jak wysokim poziomie technologicznym była huta Stollich i oczywiście kunszt projektanta Michała Titkowa.
Posiadając samą salaterkę 1743, w pierwszej chwili można zastanawiać się po co w dnie oprócz typowych ozdobnych żłobień o motywach roślinnych, pojawiły się prostokątne wgłębienia, jakby nie pasujące do całego naczynia. Otóż misa 1743 wraz z wazonem 1817 odwróconym do góry nogami, stanowiły ekskluzywną żardynierę 1719. Prostokątne wgłębiania w salaterce są gniazdami na nóżki wazonu, dzięki czemu stanowiły całość. Szkła można było używać oddzielnie jak i razem, w zależności od potrzeby.
Model 1719 można było zobaczyć w Muzeum Podlaskim, wyglądał efektownie, ale nie byłbym sobą gdybym nie stwierdził, że moja misa dzięki matowieniu jest znacznie ładniejsza.
Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się zdobyć wazon 1817, rozalinowy z matowaniem, ale jest pewna nadzieja. Otóż ponad 10 lat temu, w jednym z Domów Aukcyjnych poszukiwany przeze mnie obiekt był oferowany i nie został sprzedany.
Nie wiem jakie są jego losy, pytałem, ale nie udzielono mi odpowiedzi. Jeśli jest ktoś, kto mógłby mi pomóc dotrzeć do oferenta, byłbym bardzo wdzięczny.
Zostaw odpowiedź